Czekamy na relacje uczestników....

Z niecierpliwością I na relacje tych co na kołach dojeżdżali na miejsce

Pewnie trzeba będzie jeszcze jakiś czas poczekać. Muszą się rozmrozić

siema siema

było ciężko, ale spotkanie w tak zacnym gronie wynagrodziło wszystkie trudy

tak na szybko.. wkrótce więcej

Było fajnie,warto było się poświecić i marznąć,fajni ludzie stuknięci wszyscy tak samo i pasja która nas łączy,tereny i trasa akurat wyznaczona przez Dudka która chyba zdziwiła każdego z nas mieszkamy niedaleko a nie wiedzieliśmy że Mazury są takie garbate....,temperatura była znośna jak wyjeżdżaliśmy z Grajewa aby dołączyć do Ełku było -21 jak dziś dojechaliśmy do domu -20,ale ostatnie 12km z Bobrów do Grajewa to była ośka 80-90km/h bo robiło się zimno,to nic że szyby w kaskach zamarzały co 2km nie mówiąc o goglach,że większość trasy pokrywał lód,zamarznięte palce i kciuki to norma,odpalanie quadów przez 3 godziny,zamarznięte aparaty i padające baterie,o korzystaniu z toalety na łonie natury nie wspominam....ważne że impreza się odbyła i My tam byliśmy!

to ja napiszę to co już napisałem w temacie wcześniejszym






myślę , że nie ma takich słów aby opisać warunki i trud przebytej trasy w takich warunkach

Było naprawdę zimno, jazda w takich temperaturach nie należy do najprzyjemniejszych jednak wielu z nas ma to już za sobą. Zupełnie co innego czujesz jeśli idziesz gdzieś się przejechać wkoło domu - godzinka dwie, tu trasa dość daleka 100 km w takiej temperaturze naprawdę daje się we znaki, jedziesz po skutej lodem drodze lub po zasypanej drodze gdzie nawet zwierzęta boją się wejść. Quad pomimo dużego gazu nawet za specjalnie się nie nagrzewa. Po 40 minutach zaczynasz czuć że jest zimno - emocje trochę opadają. Po 3 godzinach przystanki robisz już co 10 - 20 km aby krew znów zaczęła krążyć w dłoniach. Zatrzymujesz się i odklejasz przymarzniętą do twarzy kominiarkę - jest mokra od wydychanego powietrza. Przecierasz twarz, a raczej ściągasz z brwi i żes lód który na nich pojawił się gdy zdjąłeś już w trakcie jazdy zamarznięte gogle. A kiedy słońce zachodzi to sprawdzasz na GPS - "daleko jeszcze?" - nie tylko 50 km , morale w ekipie już są niskie. Dojeżdżasz na miejsce i widzisz tych wszystkich ludzi - myślisz sobie "dałem radę!" , "nigdy więcej!" , a po powrocie do domu planujesz kolejną wyprawę , jeszcze bardziej zwariowaną i jeszcze trudniejszą.

Pozdrawiam wszystkich
Fabiq

Super integracja, zazdroszczę

Panowie, naprawdę szacun za ten dojazd w miejsce integracji!!! 100 km w temp -20

A to wszystko przez Ciebie Fabiq przez Świętego i na dodatek Dudek do tego jeszcze jest winien,

"nigdy więcej!" , a po powrocie do domu planujesz kolejną wyprawę , jeszcze bardziej zwariowaną i jeszcze trudniejszą."

myślę że tak do -25 to dla mnie ostateczność i jak byłoby więcej raczej bym odpuścił,ale idzie do lata więc bez strachu kombinujcie jakąś miejscówkę oczywiście te trio:Fabiq,Święty,Dudek a będzie jeszcze fajniej:)

LANDZIK napisał(a):
było super. szacun dla wszystkich co przyjechali quadami. może uda się na zrobić tą trasę jak będzie cieplej.


Trzeba - mieliśmy tylko 2 z 105 km czranym w jedną stronę , reszta piękne Mazurski krajobrazy . Ślad GPS tylko na PW
Byłym pewien , że na Mazurach już mnie nic nie zaskoczy - myliłem się .
Za godzinę pierwsze zdjęcia .
Dziękuje mojemu składowi za siłe walki , relacje w tygodniu .

to tak strzeliłem przykładem, wiadomo że ekipa z Ełku czy innych miast miała dalej i zrobili więcej km, ze mną jechało dwóch i postanowiliśmy skrócić sobie trasę dlatego przyjechaliśmy do Mrągowa na lawecie skąd na miejsce imprezy zrobiliśmy jedynie 70 km



za dwa tygodnie robimy wyścig na zamarzniętym jeziorze jeśli mróz się utrzyma, wkrótce dam znać co i jak, impreza będzie znów non-profit

widać mimo ciężkiego mrozu, impreza się udała,czekam na dalszą część filmiku

Fabiq, twoja czapka jest wieczna

Cześć kilka słów napisałem pod tym linkiem.
http://www.atvpolska.pl/forum/viewtopic.php?f=62&t=40809&p=670452#p670452

Jak napisał powyżej Fabiq było ciężko, jednak trudy trasy wynagrodziło bardzo życzliwe Wasze przyjęcie mojej skromnej osoby. Za to bardzo Wam wszystkim dziękuję.

W związku z tym , że za bardzo nie pisze się na forum o tej imprezie napisze pare słów od siebie o ekipie z Ełku i Grajewa .
Przygotowania do wyjazdu trwały prawie dwa tygodnie .
W między czasie dla dobra ogółu próbowaliśmy impreze przełozyć o jeden tydzień .
Po wielu słowach krytyki termin pozostał nie zmieniony .

Z Ełku wyjechaliśmy około godz 9.30 nikt nie sprawdzał temperatury na zewnątrz aby się nie stresować . Słyszałem ,że było po nocy - 28 C
Do Ełku na wyznaczone wcześniej miejsce przybyły
dwa quady z Grajewa :

- Trucha0
- Radek

Z Ełku wyjechali :

- Sanczo
- Gajowy
- Endy
- Ryba
- Rafał
- Dudek

Przed nami drogami asfaltowymi jechał nasz wóz seawisowy :

- Szczupły
- Stanisław

Chłopaki robili dobra robotę ( wymarzli się czekając na nas ), w wyznaczonych wcześniej miejscach szykowali nam ognisko i czekali na nasz przyjazd .
Wytyczona wcześniej trasa miała liczyć 120 km z Ełku do Paprotek a celemm naszym była jazda nie dotykając czarnego (nie wiem jak to się stało ,ze przybyło nam 10 km ekstra),jednak zaliczyliśmy 2 km asfaltu to i tak nie żle .
Zimno jakiego się obawialiśmy najbardziej nam dokuczyło dopiero 10 km przed celem - prawdopodobnie zmęczenie zaczeło wyłazić .
Mieliśmy po drodze dwa ogniska po pół godziny oraz kilka miejsc do zabaw co widać na zdjęciach .
Jestem bardzo zadowolony ,że trafiła się dobra grupa nikt nie słyszał narzekań na zimno . Sprzęty nie zawiodły . Jedna osoba ma odmrożoną twarz ale choćby jutro jest w stanie ruszyć jeszcze raz . Osoby będące na integracji wiedza o kim piszę .
Największym problemem w czasie jazdy były marznące gogle , przyłubice w kaskach oraz paliwo , które zamarzało . Nie mieliśmy żadnego problemy z GPS - ami pracowały bez zastrzeżeń . Nawalały aparaty foto .
Znależliśmy kilka fajnych miejsc na letnie wypady - Było fajnie .
Nawet raz zabłądziliśmy z powodu złego wytczenia śladu - moja wina .

O samej integracji nie będę się rozpisywał , kto był to wie jak było kto nie może żałować . Zdjęcia tylko te które nadawały się do upublicznienia - mało . Nie słyszałem o podziałach na tych co przyjechali samochodami i quadami ,

Poranne wstanie po nie przespanej nocy ( Ełk z Giżyckiem gasiło światło na sali )było straszne na zewnątrz nie wiem ile było , ale było zimno jak cholera . Maszyny były odpalane do godz 11.30 ale wszystkie opuściły miejsce parkingu .

Droga do domy była już szybka bez żadnych zabaw po drodze po swoim wczorajszym śladzie . Wieczorem byliśmy w domu . Najpóżniej Grajewo .
Impreza warta powtórzenia . Uważam ,że nie ma takich imprez zbyt wiele warto je robić .
Świety dobra robota , nastepna impreza w Ełku za kilka miesięcy.
Jeszcze raz dziękuje ludziom którzy ze mną jechali .

Będę pakował zdjęcia w miare możliwości serwera IS .


.