Dzięki uprzejmości powszechnie znanego i lubianego
Artura zwanego
Sisotem dostałem do swojego garażu sprzęt ATV, który Yamaha nazwała
WOLVERINE 450 4x4.
Swój krótki test zrobiłem pod kątem przydatności Wolverine do rajdów enduro, ale może przydadzą się moje uwagi dla innych użytkowników.
Zacznijmy od tego, dlaczego pomyślałem, że
Wolverine może się do enduro nadawać ? W końcu jest miniaturką "prawdziwych" quadów. Otóż powodem była dobry udział
Wolverinów na rajdzie
Alpes Quad Trophy, gdzie w ciężkim śniegu radziły sobie niezwykle dobrze w porównaniu z ciężkimi quadami.
Druga myśl to taka, że skoro najlepiej w ciasnych zakrętach radzą sobie sprzęty lekkie z dobrym stosunkiem wskaźnika moc / waga, więc może
Wolverine będzie tym co spełni moje oczekiwania.
Wrażenia po wstępnych oględzinach: malutki i wąski. Ciekawy design. Brak bagażników i zabezpieczeń przed uderzeniem z tyłu. Koła nieco mniejsze niż w Kodiaku i Brunie - tylko 23 cale. Tylne opony przypominają te spotykane w małych ośkach.
Według producenta Wolverine waży
234 kg. Przynajmniej 40 kg mniej niż quady startujące w enduro.
Wiele elementów znanych z innych modeli Yamahy.
Silnik to znana od kilku lat jednostka.
Czterosuwowy o pojemności
421 cm3. Napęd przenoszony na pasku - przekładnia automatyczna "Ultramatic". Włączenie napędu na 4 koła - elektrycznie przyciskiem na kierownicy. Wszystko dobrze znane z Kodiaka 450.
Tylny most z zespolonym wahaczem identyczny jak w Bruinie. Zawieszenie trochę twardsze, ale rozwiązania identyczne. Hamulec tylny tarczowy. W Bruinie jest bębnowy. Rama wydaje się być identyczna jak w Briunie i Kodiaku. Jeśli są różnice to niewidoczne. Wahacze przednie - też takie same.
Kierownica i wszystkie przełączniki - bez zmian. Standard Yamahy jak w Bruinie. Brak blokady przedniego mostu.
W przednim plastiku zamontowano malutki licznik. Ładnie podświetlony na czerwono. W czasie jazdy jest słabo widoczny, bo jest stosunkowo daleko od oczu kierowcy.
Kanapa jest wąska. Prawie jak w ośkach. Do Bruina nie da się porównać, a w Rinconie to już chyba jest wersalka !. Pozytywne jest to, że siedzisko ma kilka uchwytów i jest bardzo dobrze zamocowane do obudowy.
Usiąść się da, więc czas wystartować. Jedziemy. Na polnych drogach nawet ciągnie do przodu. Nie jest tak zrywny jak chociażby nie najszybszy Rincon, ale w porównaniu do Bruina 350 jest sporo szybszy.
Ścigamy się równolegle z Bruinem, chcąc porównać osiągi. Zamieniamy się na sprzęty i ścigamy się znowu na szutrowych dróżkach.
Dojeżdżamy do miejsca gdzie czasem jeżdzę na czas. Spróbuję pojechać w slalomie po trudnym pagórkowatym terenie.
Niestety quad jest zbyt wąski, żeby wejść szybciej w zakręt. Choć muszę przyznać, że jest trudniej postawić go na bocznych kołach niż Bruina, który robi to nadmiernie często.
Przyśpieszenie jest wystarczające, żeby jechać dynamicznie. Gdyby poprawić stabilność można by pojechać całkiem szybko.
Pojawiają się wertepy. Tarka taka, że trzeba wstać na nogi. Rincon prześlizgiwał się po tych dołkach. A Wolverine ? Niestety nie radzi sobie w tym miejscu najlepiej. Każda dziura sprawia problem z kontrolowaniem kierunku jazdy. Czy to zbyt małe kółka, czy zawieszenie budowlanej taczki sprawia, że przy większej prędkości po nierównościach nie trzyma się zakrętu. Traci się kontrolę. Wstrząsy są mocne, aż niemiłe i męczące.Trzeba zwolnić.
Po równej nawierzchni idzie mu zdecydowanie lepiej. Można balansować ciałem w zakręcie i jakoś się trzyma.
Jedziemy na kolejny tor. Tam możemy porównać czasy przejazdu.
Yamaha się dobrze zbiera. W ciasnych zakrętach na tym torze więcej mocy wcale nie potrzeba. To, że jest wąski działa tu na korzyść. Zakręty mają pochylone nasypy po zewnętrznej, więc można wchodzić dość szybko lecąc "po bandzie". Jest kilka małych hopek. Nie ma dużej prędkości na wjeździe, ale już można zobaczyć jak ląduje ten "rosomak". Niestety nie jest to lądowanie jakiego można by się spodziewać po sportowym lekkim quadzie. Zawieszenie ma mały skok. Raczej w tej wersji nie nadaje się do szybkiego pokonania większych wzniesień.
Hamulce przednie działają bardzo skutecznie, ale tylne mimo iż są tarczowe działają gorzej niż w Bruinie. A ja najczęściej używam tylnego ! Trochę szkoda. To chyba wina klocków. Piszczy a nie hamuje.
Po zatankowaniu okazało się, że dość sporo pali przy dynamicznej jeździe. Byłem zdziwiony, bo Bruin nigdy tyle nie spalił. Zbiornik ma jedynie
14 litrów. W enduro potrzebny jest duży zasięg.
Podsumowanie:
Moim zdaniem Wolverine do enduro słabo się nadaje ze względu na pewne ograniczenia sprzętu. Wymagałby wielu przeróbek i usprawnień.
Wymagałby wielu przeróbek i usprawnień.
Jazda nim wymaga pewnego przyzwyczajenia.
Do
zalet należy:
1. Niewielka waga
2. Poręczność
3. Płynne wchodzenie na obroty
4. Niewygórowana cena
Wady:
1. Zawieszenie mało komfortowe, ale co gorsze nieodpowiednie do skoków i szybkiej jazdy po nierównościach.
2. Zbyt wąski i trudny do poszerzenia
3. Zbyt mała moc silnika (choć stosunkowo łatwy do stuningowania)
4. Duże zużycie paliwa w stosunku do wielkości zbiornika 14L (malutki minusik)
Po zapoznaniu się z
Wolverinem uważam, że ten mały quadzik poradzi sobie w trudnych, wymagających warunkach rajdów enduro, ale jego pewne ograniczenia nie pozwolą na nawiązanie walki z dużymi quadami startującymi w tych zawodach. Choć po lepszym opanowaniu tego pojazdu można by sprawić niespodziankę w na bardzo śliskim terenie, gdzie mała waga będzie większym atutem niż moc silnika i stabilność w zakrętach.
Mój syn go bardzo polubił.
Dziękuję za udostępnienie sprzętu firmie
"BLUE BIKE" -
dealerowi Yamahy.
Pozdrawiam
GALILEUSZ
Enduro - prawdziwe zawody !