O, i to powinna być puenta do tego tematu
zaraz wyłączam kompa i wyjeżdżam uszczęśliwić się na Linhaiu,
miłego weekendu

Ja mogę jechać Trabantem i gwarantuję Ci , że moja żona mnie nie zostawi bo mam wiele innych atutów


i o to chodzi, dajmy cieszyć się właścicielom z tego co mają a nie wprowadzajmy ich we frustrację bo potem jeden z drugim kupują zwłoki ze znaczkiem Yamaha czy inne tam takie.
Potem się tną, bo wstyd się przyznać , że ma się złoma i jeszce trzeba do niego non stop dopłacać.

To fakt. Oby tylko mnie było stać. Na razie w kwesti finansowej jest tylko gorzej i gorzej

Dodam tylko ,że zagadka jest podchwytliwa - proszę czytać uważnie.
Uwaga! mała podpórka - Daczią jadą do pracy na truskawki , a Toyotą do Costa Brava na wakacje.

Jak mam jechać z teściową w jednym aucie do Hiszpani to sam składam pozew o rozwód

[

Tto był chyba 77 albo78 jak zaczęli sprzedawać Daihatsu i Toyoty Corolle w Pewexie.
Każdy kto to kupił był obśmiewany , że to badziewie , jednorazówka jak coś padnie to na złom.
Teraz jakoś nikt nie odważył by się tak powiedzieć, bo naraził by się na smieszność.
To było dawno, ale teraz tak się wszystko zmienia , że trzeba być otwartym na nowości choćby nieznane a nie tkwić w latach 70-tych i 80-tych.
Jeszcze w latach 70-tych BMW t Audi to było totalne badziewie. Obie firmy cudem przetrwały Audi bo połączyło się z VW a BMW bo nie kupił ich Mercedes ,a miał takie zamiary , ale jak zobaczył jakie to badziewie to ich zlekceważył. Jak wiadomo potem było parę udanych modeli i firmy stanęły na nogi. Teraz jest taka technika , że dobry produkt może zrobić każdy , jak tylko ma kapitał.
Dlatego sama nazwa ma już mniejsze znaczenie.
Apropo staroci mój znajomy miał Simce Aronde, do dziś twierdzi że nie było lepszego samochodu , ale firma niestety nie ma i pewnie mało kto jeszcze o niej pamięta.
Dalej obstaję , ze nie można kierować się stereotypami.

Buahhaha - Dobre . Rozumiem , że to taki żart - przyznam , że ja bym tego nie wymyślił .
A tak poważnie , to sam kupiłem Raptora finkiel nówkę od prywatnego importera . Serwisuję go wyłącznie w autoryzowanych serwisach Yamahy (pierwszy przegląd robiłem w W-wie na Puławskej , potem już tylko na Wale Miedzeszyńskim , ostatnio dwa razy na Targowej) . Przysięgam , że nigdy , naprawdę przenigdy nikt mnie nie zapytał jaką drogą transakcji nabyłem Raptora . Wręcz sam napomknąłem , że moja Yamaha pochodzi ze Stanów . Oprócz wymiany oleju , filtrów , regulacji itp. miałem też i poważną awarię - z własnej głupoty spaliłem sprzęgło . Gdyby mi ktoś w serwisie powiedział :

Niestety , ale zlinczował bym go śmiechem , a możliwe , że wyśmiał bym go na śmierć

A to zależy czy to ma być urlop czy pokuta ?

Też się nie spotkałem żeby mi lub komuś kogo znam odmówiono sprzedaży części z tego powodu.Przecież oni nie załatwiaja tych częsci z dobrego serca tylko zarabiają na nich grubą kase.

W prawdzie LSa nie, ale Linhai do Lexusa tak, więc:

to nie jest trafiony przykład - Lexus = Japoniec, Linhai = Chinol! Będzie OK jak napiszesz:

Wtedy jest poprawny przykład, a wnosi on tyle, że na wsi wiedzą co dobre I prawidłowo wybraliby quada dla siebie, gdyż cenią sobie niezawodność Japońców i to nawet tych leciwych, a chińskim zabawkom z płatków nie bardzo ufają, O!

O jeja chwilkę mnie tu nie było a tu TAKIE jaja :)
hmmm co tu napisać i być dobrze odebranym będąc właśnie w trakcie zmiany quada

od 3 miesięcy szukam odpowiedniej maszynki, na forum jestem od 8 miesięcy, spotkałem się z wieloma różnymi markami wspólnie jeżdżąc i jaki wniosek
I DALEJ NIE WIEM NA CO ZMIENIĆ !!!!!


i co Wy na to ???

p.s.
może kupić paralotnię albo mały batyskaf, bądź przyczłapy do bulbulatora

a może zostań przy tym co masz

Trzeba zmieniać bo zaczyna brakować mocy i prędkości

może kolega nie jest rządny mocy i prędkości

myślałem nad zmiana z L 300 4x4 na L520 ale jego cena jest tak bardzo zbliżona
do ceny G660 czy KQ700 i tym sposobem prawdopodobnie opuszczę stajnie LINHAI