Trasa off-roadowa po lubuskich bezdrożach
Piotr Wołkowski
2009-10-05, ostatnia aktualizacja 2009-10-05 19:51

Alternatywą dla nielegalnych wyścigów rajdowych, które dewastują lasy, ma być utworzenie legalnej trasy off-roadowej. Taki projekt chcą zrealizować władze Żagania i znany kierowca rajdowy Albert Gryszczuk

W Lubuskiem powstaje najdłuższa trasa off-roadowa w Europie. Ponad 100 km bezdroży na terenie nadleśnictw Żagań, Lipinki Łużyckie i Świętoszów na potrzeby rajdowców amatorów ma zagospodarować miasto Żagań we współpracy z Albertem Gryszczukiem. Przy organizacji rajdów Gryszczuk już wcześniej współpracował z Żaganiem. Współorganizował m.in. Great Escape Rally czy rajd Wrocław-Drezno. Rajdowiec znany jest też z uczestnictwa w rajdzie Paryż-Dakar. - Żagań i jego okolice to naturalne środowisko dla off-roadu ze względu na poligony. Takie obszary są idealne do potrzeb rajdów. Pozwala to również odciążyć przyrodę - mówi Gryszczuk. Prace nad trasą trwają od dwóch lat i są w końcowej fazie. Bezdroża, które zostaną udostępnione rajdowcom, znajdują się na terenie poligonów. - Wykorzystamy przede wszystkim drogi czołgowe, które na co dzień są używane przez wojsko. Natomiast nie ingerujemy w sfery niebezpieczne. Ryzyko zminimalizowane jest do zera - zapewnia Gryszczuk. Tereny, z których wojsko korzysta w dni powszednie, w weekendy nie są użytkowane. Tę lukę zamierzają wykorzystać organizatorzy trasy off-roadowej. - Wojsko bardzo pozytywnie podeszło do tego pomysłu. Również dyrekcja Lasów Państwowych jest otwarta - wyjaśnia Gryszczuk. Trasa będzie udostępniona dla samochodów terenowych, quadów i motorów crossowych. Dzięki skierowaniu ruchu na tereny kontrolowane szkody wyrządzane środowisku naturalnemu będą minimalne. Cała trasa będzie też patrolowana przez jeden quad i jeden samochód terenowy.

Dodatkowym elementem podnoszącym bezpieczeństwo uczestników oraz środowiska naturalnego będzie specjalny monitoring w technologii GPS. Na trasę będzie można wjechać tylko w jednym miejscu. - Przy wjeździe na trasę każdy będzie otrzymywał specjalne urządzenie monitorujące. Dzięki temu będziemy cały czas wiedzieli, gdzie jest pojazd, czy nie zjeżdża z wyznaczonego szlaku - wyjaśnia funkcjonowanie systemu Gryszczuk.

Każdy, kto zechce skorzystać z off-roadu, będzie się najpierw logował na specjalnym ogólnopolskim portalu internetowym. Tam poda m.in. rodzaj pojazdu i swoje dane. Później przez internet zapłaci za bilet. Na koniec otrzyma mapę swojej trasy, którą będzie mógł wydrukować lub ściągnąć w postaci elektronicznej, tak żeby wgrać ją na GPS. - Bilet będzie ważny przez 24 godziny. W tym czasie będzie można jeździć do woli. Ceny biletów szacujemy w granicach 100 zł, choć ostateczna kwota zależy też od opłat na rzecz lasów - wyjaśnia Gryszczuk. Dla porównania, kara za nielegalną jazdę po lesie zaczyna się od 500 zł. - Myślimy też o wyjściu z tym produktem turystycznym poza granice Polski. Żagań ma dobre położenie - na zachodzie Europy. Poza tym rajdami zainteresowani są też Brytyjczycy - opowiada Gryszczuk.

Jedną z przeszkód w utworzeniu toru jest program "Natura 2000", którym objętych jest część poligonów. - Przyrodnicy chcą traktować ten obszar jak rezerwat przyrody, ale tam już teraz występuje olbrzymi ruch wojsk. Prowadzona jest też gospodarka leśna. Nie zapominajmy, że to tylko program ochrony - stwierdza Gryszczuk. Z raportu wpływu na środowisko, jaki został wykonany na potrzeby utworzenia off-roadu, wynika, że samochody nie będą miały negatywnego wpływu na roślinność i na ptaki. Jednak na terenach poligonu zaobserwowano w ostatnim czasie wilki. - Jeszcze nie wiemy, czy wystarczy tylko opinia specjalisty, czy będzie potrzebny kolejny raport. Z tego powodu otwarcie trasy przesunie się do wiosny przyszłego roku - mówi Paweł Lichtański z żagańskiego magistratu.

Źródło: Gazeta Wyborcza Zielona Góra

na wiosne zaplanuje 2 tracki