Heyah
Temat nie do końca quadowy, bo pojazd ma jedno kółko z przodu, ale chyba właśnie z quadem ma ten pomysł najwięcej wspólnego. I tu zapewne znajdę najbardziej odświadczonych w budowaniu samorąbek dwuśladowych.
Otóż - wreszcie się zabieram za tuning/przeróbkę mojego Simsona Duo i dałem się namówić na wstawienie dyfra do tyłu - napęd tylko na lewe koło daje trochę za dużo "radochy" i latania wężykiem po drodze.
Oczywiście dałoby się wrzucić cały tył z malucha włacznie z silnikiem (widziałem już dwa takie cudaki z Duo), ale chcę, aby sprzęt formalnie pozostał motorowerem. Pozostaje więc silnik z moplika, wstawiony centralnie, jak w quadach. Kwestie chłodzenia, wydechu itp mam przemyślane - żadne cudo. Sam silnik tego typu (72cc) przejechał koło 8 tysięcy km w motorowerku z wózkiem bocznym (w sumie 20tys.) i ma się dobrze, także te dylematy mam za sobą. Zrezygnowałem też z mechanicznego wstecznego na rzecz wysiadania z wozu (w sumie manewruje się nim leciutko) a ja się wkurzę, to zamontuję rozrusznik z samochodu dosprzęglany do głównej przekładni łańcuchowej.
Pozostaje dyfer. Pierwszy do głowy wpadł mi maluchowski, zanabyty na zlomie za 3 dychy wraz z zabudową łożysk. Ponieważ jednak taki dyfer jest napędzany wałkiem ze skrzyni biegów, a ja chcę go pędzić łancuchem, nie może być zabudowany jak samochodowy. Zamiast koła talerzowego wylądowałoby koło łancuchowe roztoczone na potrzebny wymiar, napędzane z silnika moto, umieszczonego w osi pojazdu a nie po prawej. Klatkę dyfra można uszczelnić (4 klapki) i zalać hipolem, łożyska wymienić na kulkowe kryte 2RS i już mogą pracować jako zewnętrzne. I wszystko cacy, tylko wyprowadzenie napędu na koła stanowi problem.
Wpierw mały schemat kinematyczny, potem wyjaśnienie, o co mi chodzi.
Kolorami oznaczone i podpisane poszczególne części, sprężyn i amorów nie rysowałem:
Lewa półoś przedstawia pomysł na wykorzystanie oryg. kół i zawieszenia, sam most wbudowany "w podłogę" i stanowiący masę rosorowaną. Problemem byłaby druga przekładnia łancuchowa (szara), robiąca za "zwolnicę" o przełożeniu 1:1. Wady: koło zdawcze rzeczonej "zwolnicy" wchodzi w światło drzwi, 3 łancuchy do naciagania i smarowania, nawet z automatycznym naciągaczem i oliwiarką to jakiś mutant.
Prawa półoś to przedstawia pomysł numer 2. Sztywny tylny most w stylu Simsona Albatrosa(
http://images43.fotosik.pl/1360/f7ad5bc52ee10089.jpg i
http://databikes.com/infophoto/simson/sd_albatros_50-1993.html), funkcjonalnie odpowiadający dowolnemu mostowi z trójkołowego dostawczaka.
W obu zaś przypadkach mam 2 zasadnicze problemy do rozkminienia dla kogoś, kto zna maluchowski dyfer:
1. jak odebrać moment z koła koronowego na półoś, w dodatku eliminując ewentualną drobną nieosiowość między nią a dyfrem? Maluchowska jest obciążona tylko skrętnie, tu byłaby również promieniowo na drugim koncu. A może przy jej podwójnym ułożyskowaniu to nie przeszkadza?
2. największy problem czyli uszczelnienie między klatką dyfra (niebieska), jego łożyskiem (styk niebiesko-żółty), półosią (zielona), i ułożyskowaniem lub pochwą półosi (białe). Nie mam pomysłu, a nie mogę przecież zostawić dyfra otwartego