Nas quadowców jest za mało żeby coś drgnęło, jak chcesz się przepychać z systemem musisz mieć za sobą ogromną rzesze ludzi, więc środowisko aut 4x4 powinno się dowiedzieć o Twojej inicjatywie i jakos się do tego odnieść.

Seba78 nie myślę tylko o środowisku quadowców czy aut 4x4 myślę nad większą rzeszą ludzi np. wędkarze oni mają ten sam problem ale mimo , że są zrzeszeni w kołach nie myślą o walce z systemem - może nikt im tej walki nie proponował. Zastanawiam się cały czas jak jeszcze bardziej rozpropagować ten temat , wrzuciłem ten temat dla znajomego prawnika i szukam dojścia do Wydziału Prawa na naszym Uniwerku może studenci w ramach praktyk..................może specjalna strona internetowa ? Może artykuł w quadziku ? Na razie jest wiele może...... i wiele pytań na które trzeba znaleźć odpowiedzi

Tu trzeba walić do środków masowego przekazu tj :radio telewizja ect. Tylko, że oni za to kasują i to pewnie nie mało. A poza tym pewnie by się tym zajęli jeśli byłoby to krzywdzące ...a raczej nie jest.
Ale jak nie spróbujemy nie będziemy wiedzieli.

no dobra dobra, ale w dalszym ciągu nie wiadomo o co walczymy?

No nie tylko ja tutaj piszę. Od siebie coś tam napisałem, może ktoś potrafi to bardziej "ubrać w słowa" niż ja ale jak słusznie zauważasz szukamy konkretów a zatem piszcie i wy

moje zdanie znacie - nikt nie wpuści quadowców jako uprzywilejowaną grupę do lasów w samopas, zaraz byłyby wielkie krzyki

dlatego uważam że jedyna realna droga do udostępnienia lasów do jazdy to zrzeszenie osób które chciałyby po nich jeździć- bez podziału na quady i inne pojazdy

na nowe działania będą potrzebne pieniądze, na usuwanie ewentualnych szkód też, stąd też każdy kto chce po lesie jeździć powinien za to płacić, a ci którzy nie chcą niech nie mają możliwości używania pojazdów w lesie

krzyczenie wpuśćcie nas do lasu bo tak chcemy uważam za nieporozumienie i nie będę w tym uczestniczyć

poza tym myślę że potrzebna jest kontrola tego co będzie się działo, nagle wszyscy będą jeździć po lesie, ryć gdzie popadnie i śmiecić zostawiając puszki po napojach i inne śmieci, a ja z takimi nie chcę mieć nic wspólnego

i nie mówcie mi że tak nie będzie, znam wielu quadowców dla których browarek na wyprawie i pozostawienie puszek w lesie to normalka, gonimy ich za takie zachowania dlatego z nami nie jeżdżą, ale jeżdżą we własnym gronie w którym to normalka, jeżdżą w innym miejscu i już

później wkurzeni strażnicy leśni odegrają się na każdym quadowcu, dla nich wszyscy jesteśmy tacy sami, takiego trola nie są w stanie złapać, a takiego spokojnego i uczciwego łatwo jest zatrzymać i wykazać że się quadowca złapało, pochwalić się komendantowi, puścić relację do gazety itp. itd.

Poczytać:

http://www.lasypolskie.pl/viewtopic.php?t=36667&postdays=0&postorder=asc&start=0

Pozwólcie że i ja dodam coś od siebie:

Po pierwsze ludzi którzy nie chcą quadów w lesie jest dużo więcej niż tych co chcą

jeżdżę z grupą ludzi którzy są dorośli i używają mózgi (zwalniamy jeśli ktokolwiek zauważy cokolwiek co by mogło komukolwiek w jakikolwiek sposób zagrażać) obok ludzi przejeżdżamy spokojnie z podniesioną ręką by każdy z nas widział, jak jedzie ktoś na koniu wyłączamy silniki (ot taki gest który sprawi że czujesz się lepiej gdy ten ktoś na koniu podniesie Ci rękę)
i mógłbym dodać jeszcze kilka przykładów jacy to jesteśmy za..biści ale nawet u nas się zdarza że dołączy do nas jakiś baton który nie rozumie spraw o których pisałem wyżej, nie rozumie że nie wjeżdża się na kurhany albo w miejsca prywatne
i mimo to że jesteśmy w/g nas bardzo w porządku to oramy lasy strumienie i cokolwiek co nie zostało wykonane przez człowieka, oramy i to równo nie ważne że są to miejsca czasem takie że 2 ludzi rocznie jest tam w stanie dotrzeć w kaloszach

ja uważam że nie zabijam zwierząt jak jakiś kłusownik tylko wyrządzam szkody w miejscu w które i tak nikt nie dociera a po pierwszym deszczu nie ma śladu że tam byłem
ale kto inny uważa że zniszczyłem bezpowrotnie zagajnik który jest unikatowy na skale światową

jak słucham niektóre wypowiedzi naszych quadowców w stylu co komu przeszkadzają quady, i że 96% quadowców jeździ leśnymi ścieżkami "spokojnie" to śmiać mi się chce

żaden z nas nie jeździ spokojnie i nikt nie jeździ leśnymi ścieżkami nawet ksiądz co sobie quada kupił i jest naprawdę wielu ludzi którym to przeszkadza
na moje oko
30% ludzi którzy się boją widząc quada a niektórzy to nawet uciekają jak quad stoi
20% zazdrość że burżuazje stać na quada to trzeba zmielić ich z błotem dla zasady by było im gorzej
20% Ci którzy nas podziwiają
a reszta to psychicznie chorzy co montują linki itp oraz Ci co to mają głęboko w dupie i oglądają modę na sukces

statystyka jest ogólna mało dokłada i tylko w moim odczuciu ale jeśli była by prawidłowa to nie mamy co szukać zmian ustawy itp.
ja widzę jedynie szansę na to by wyznaczyć miejsca dla tego typu sportów i walczyć aby były one jak największe bo naprawdę w lasach jest dużo miejsca do których ludzie nie zaglądają gdzie można by sobie orać

dodam jeszcze że akcja w stylu jakiś opłat (coś na zasadzie karty wędkarskiej) też nie wchodzi w grę bo Polak jest od dzieciństwa uczony że to za co się płaci można wykombinować jakoś za darmo, niestety sytuacja w naszym kraju tak wychowała aktualnie wszystkie możliwe pokolenia

jedyna sytuacja w tym kraju na to by zmienić ustawę o której mowa to ktoś kto ma na to wpływ położyłby dzięki temu łapę na dużej kasie (coś na zasadzie podręczników w szkole albo przymusowego zakupu urządzeń viatol itp)

A ja uważam, że właśnie taki abonament tudzież pozwolenie na jazdę na jakimś wyznaczonym obszarze może być jedyną alternatywą do przepchnięcia. Ok zgadzam się z VEEGO, że zawsze znajdzie się ktoś kto to obejdzie zakombinuje, ale tu generalnie chodzi o to abyśmy my powiedzmy dla nas normalni mieli spokój a nie na widok straży leśnej walić na skróty. Osobiście znam takiego "tłuka" który gra na nerwach służbom porządkowym no ale co poradzić zawsze znajdzie się jakiś baran.
Cóż może trzeba faktycznie jakąś petycję napisać lub zrobić listę i porozmawiać z władzami lasów czy w ogóle będzie jakaś realna szansa na to aby taki obszar mógł powstać.

Na dzień dzisiejszy nie widzę możliwości rozmowy z Lasami ..............bo oni maja na s w d...e i jest im nie na rękę każdy wjazd do lasu bez znaczenia quad ,wędkarz , grzybiarz , złodziej drzewa !Tylko ustawowe zmiany mogą coś zmienić w tej materii.Żadne abonamenty czy miejsca wyznaczone nie zmienią naszego położenia bo nikt nam nie da a wręcz odwrotnie chętnie by zabrali i zakazali jazdy nawet po bezdrożach bo bezdroża czyjeś też są !! Negatywne nastawienie społeczeństwa niestety jest i to duże i nie piszmy tu o etycznych quadowcach czy nie etycznych bo ci z wypożyczalni gdzie mają jeździć? A właśnie jednodniowi quadowcy robią najwięcej złego PR. W zeszłym roku głośna była sprawa skuterów śnieżnych bo co śnieg niszczyły ? NIE bo jeździły !!! TYLKO ZMIANA USTAWY może zagwarantować nam jakieś prawa !!!

A ja uważam, że to nie przejdzie bo lepiej wlepić 500 zł mandatu niż przyjąć 100 zł abonamentu na powiedzmy rok
Najpierw musimy pomyśleć co dokładnie chcemy osiągnąć, jaki cel ma ta dyskusja, jakie korzyści miałby z tego wynikać i co byśmy chcieli, ubrać to ładnie w słowa i próbować.
Na gębę nikt nam nic nie da, jeśli oni nie będą widzieli z tego żadnych korzyści to po co coś zmieniać?
Jeśli dostaną coś w zamian - mogą obiektywniej na nas spojrzeć.

Co chcemy osiągnąć? Wyznaczenie tras off-roadowych na terenach leśnych, miejsc do rycia, upalania (z punktu widzenia leśnictw nieprzydatnych do gospodarki leśnej), pobieranie z tego tytułu opłat na rzecz LP. W zamian zaproponowanie kar może i surowszych niż te 500 PLN za nieprzestrzeganie szlaków. Trzeba najwyższym leśnikom czy ustawodawcy uwidocznić, że problem kontrolowanego off-roadu który może zapłacić za swoją pasję, jest lepszy niż samowolny off-road na którym wszyscy tracą.

Generalnie kwintesencja tego na czym nam zależy, wydzielenie obszarów po których quady mogą się poruszać np. zezwolenie na poruszanie się pod liniami energetycznymi, w zamian za abonament na rzecz LP coś w rodzaju Karty Wędkarskiej. Oczywiście o poruszaniu się po drogach leśnych mowy być nie może, to wzbudzi wściekły protest wszystkich środowisk i projekt spełznie na niczym. Teren pod liniami i tak musi być wykaszany więc strat żadnych, jednak zastanawiam się czy nie powinniśmy spróbować porozumienia z dyrekcją LP, wykazać że jest pieniądz do zarobienia. Przepchnięcie u nas czegokolwiek drogą legislacyjną jest b trudne bo inaczej nie mogłoby być drogie.

Problem w tym, że na nielegalnym off-roadzie nie tracą LP bo więcej zniszczeń powodują bezmyślni operatorzy sprzętu leśnego niż off road. Tyle że off-roadowcy płaca mandaciki więc musimy przekonać ich że zarobią na mankamencikach więcej niż na łapankach bo złapie nie złapie a abonament sam wpłynie.
Podwyższony mandat powinien wpłynąć dyscyplinująco na tych którym żal wydać np 100 zł na rok.
Problemem oczywiście może się okazać lenistwo urzędasów, bo przecież projekt jakoś trzeba wprowadzić. Trzeba wymyśleć jak, gdzie, komu płacić kto będzie sprawdzał zbierał kontrolował.

Na razie mają problemy nawet z udostępnieniem na swoich www mapek dróg dopuszczonych do ruchu na obszarze leśnym i zadowoleni z siebei panowie zieloni twierdzą że skoro nie ma tablicy to znaczy że nie można jechać, a wszystkie takie drogi są oznaczone. G...prawda na terenei Kampinowskiego PN jest kilka dróg udostępnionych do ruchu, oczywiście nei oznaczonych, przykład pierwszy z brzegu droga Truskaw-Palmiry, tablicy brak ale za to po kilkuset metrach drogi tablica informująca o zakazie ruchu na terenie KPN która szczerze powiedziawszy może wprowadzać w bład bo nie wiadomo czy dotyczy tej drogi czy innych dróg oprócz tej.

Drodzy Panowie bez urazy ale żaden z Was nie pochylił swych oczu nad Ustawą o Lasach , tu żaden nadleśniczy , leśniczy czy inny pracownik LP nie ma nic do powiedzenia ponieważ zasady te reguluje ustawa wyżej wymieniona. Początkiem musi być zmiana ustawy inaczej nic się nie załatwi i nie buczeniem tu cokolwiek zdziałamy ale konstruktywną dyskusją , wyciąganiem z tej dyskusji wniosków i ubranie tego w formę prawną tzw. inicjatywa obywatelska. Żadne leśnictwo nie wyda samo z siebie ( w brew ustawie) zgody na co kolwiek. Linie wysokiego napięcia to place zarobkowe dla poszczególnych leśnictw ponieważ sadzi się tam świerka na święta. Lasom nie chodzi o zarobkowanie bo to nie ich cel i nie bijmy piany o abonament - bo już leśnictwa na tym się sparzyły - sprzedawały pozwolenia w kwocie 200 zł na wjazd do lasu , zostało to kategorycznie zabronione a wiem to stąd ,że posiadałem stosowne zezwolenie na jedno z leśnictw. To tak na tą chwilę

Nie pochyliłem żadnej części ciała nad ustawą bo najtrudniej w naszym kraju zmienia się prawo ,a najłatwiej robi interesy.
Niestety się mylisz, Lasom Państwowym chodzi o zarobkowanie ponieważ zgodnie ze statutem to Przedsiębiorstwo Państwowe samofinansujące się, które z roku na rok otrzymuje mniejsze dopłaty do swojej działalności z zamysłem całkowitego wstrzymania finansowania w latach następnych. To olbrzymie przedsiębiorstwo, królestwo leśnych ludzi notuje niebagatelne przychody rzędy 80mln zł+ więc ograniczenie jakiegokolwiek ich władztwa na tym obszarze na pewno nie spotka się z biernością.
Dla tego nie sądzę abyś był w stanie wygrać z kolosem o takim potencjale, prędzej możesz się z nim dogadać niż pokonać go na płaszczyźnie ustawowej. Oni mają potencjał finansowy, ludzi którzy ich poprą bo robią z nimi interesy, zielonych, ecoterrorystów, oszołomów i innych, mają za sobą media i opinię publiczną. Ani jednego z tych atutów nie mamy my, nie mamy nawet odpowiednich chęci i grupy ludzi chcących prężnie działać, oni mają bo ich na to stać.
Więc może zanim zaczniemy wspinać się na Mount everest spróbujmy wlecieć na niego śmigłowcem. Wydaje mi się że łatwiej nawiązać kontakt z Dyrekcją LP niż znaleźć grupę posłów chcących przeforsować niepopularny projekt.